Zmiany w ustroju szkolnym
18 listopada 2015
Projekty PiS zmian w ustroju szkolnym [ustawa o 6-latkach, ustawa gimnazjalna].
Czy Związek powinien rozpocząć akcję w obronie gimnazjów? – prezesi Ognisk przedstawią stanowisko członków ZNP w tej sprawie. Przypominamy, że przy zbieraniu opinii powinniśmy korzystać z opinii praktyków, czyli tych osób, które związane są z funkcjonowaniem gimnazjów, lub jej absolwentami (pierwsze roczniki gimnazjalistów mają 29 lat).
ZNP przeprowadzi w tej sprawie ankietę wśród pracowników pedagogicznych gimnazjów i nauczycieli ostatnich klas szkoły podstawowej
Czy jest to dobry pomysł, aby gimnazja zastąpić szkołą ośmioletnią?
Odpowiada prof. Krzysztof Konarzewski, autor wielu projektów edukacyjnych, w tym reformy gimnazjalnej.
Prof. Krzysztof Konarzewski: Najkrócej można powiedzieć, że jest to koncepcja postępu przez regres, czyli coś logicznie i merytorycznie bezsensownego.
Kiedy tworzyliśmy gimnazja, były poważne powody, żeby to zrobić. Jednym z nich było zwiększenie szansy dla młodzieży ze wsi i małych miast na dobre wykształcenie.
Innym to, żeby w jednej szkole nie uczyły się 7-latki i 14-latki. W takiej szkole bezpieczeństwo i praca wychowawcza kuleją. Młodsze dzieci są zagrożone przez dorastające nastolatki, a nastolatki buntują się, gdy traktuje się ich jak dzieci.
Kiedy tworzono gimnazjum, było wiele wątpliwości, ale ostatecznie uznano, że to dobre rozwiązanie. I dziś nie ma żadnych poważnych danych empirycznych, które by temu przeczyły.
Trójszczeblowy system edukacji istnieje w większości krajów europejskich i dobrze się sprawdza.
To prawda, że gimnazjum jest trudną szkołą, ale to dlatego, że ucząca się tam młodzież jest w trudnym wieku. Wcale nie stanie się grzeczniejsza, gdy znowu zostanie połączona z najmłodszymi. Badania poziomu agresji w dawnej szkole podstawowej w klasach 7 i 8 pokazują, że pod tym względem niczym nie różniła się ona od nowego gimnazjum.
Rozwój społeczny dokonuje się dzięki inteligentnemu rozwiązywaniu bieżących, konkretnych problemów, a nie robieniu wielkiej rewolucji co 15 lat.
W oświacie nie robi się rewolucji bo koszty są ogromne, a korzyści wątpliwe.
Po pierwsze, trzeba by przystosować infrastrukturę do nowego systemu. Dziś mamy w Polsce gęstą sieć szkół podstawowych i rzadszą sieć gimnazjów przystosowanych do bardziej zaawansowanego programu nauczania. Gdyby wszystkie przekształcić w ośmioklasowe szkoły podstawowe, okazałoby się, że wiele z nich jest za małych i niedostatecznie wyposażonych, inne zaś stoją nie w pełni wykorzystane. Przypuszczam, że w wielu gminach zaczęto by przenosić klasy 7 i 8 do innych budynków, co w praktyce odtworzyłoby podział na podstawówki i gimnazja. Ogółem w nowych szkołach podstawowych pojawiłby się nadmiar powierzchni, bo dziś są dostosowane do 9 klas, a po reformie służyłyby tylko 8 klasom. Za to w szkołach średnich ciasnota by wzrosła.
Po drugie, reforma oznaczałaby wielkie ruchy kadrowe. Należałoby przenieść nielicznych nauczycieli gimnazjów do liceów, a dziesiątki tysięcy do szkół podstawowych; wątpię, by byli z tego zadowoleni.
Po trzecie, zmiana wymagałaby opracowania całkowicie nowego programu nauczania, wszystkie podręczniki poszłyby do kosza. To byłby największy problem, bo obecne programy są wynikiem piętnastoletnich doświadczeń. Reforma przekreśliłaby wszystko, czego się nauczyliśmy, zaczęlibyśmy od początku. Trzeba też przypomnieć, że wprowadzenie 9-letniego powszechnego kształcenia ogólnego skokowo poprawiło wyniki nauczania naszych 15-latków w badaniach międzynarodowych.
Związek Nauczycielstwa Polskiego dowodzi szkodliwości zamiaru kolejnej zmiany obecnej struktury ustroju szkolnego i podkreśla, że każda przebudowa systemu oświaty znacząco wpływa na całą wspólnotę społeczną.
Likwidacja gimnazjów po szesnastoletnim okresie ich funkcjonowania w systemie to, zdaniem ZNP, krok nieodpowiedzialny, który nie tylko nie rozwiąże istniejących problemów, lecz stanie się również źródłem kolejnych, generując napięcia i niepokój zarówno wśród rodziców uczniów, jak i organów prowadzących szkoły oraz pracowników gimnazjów. ZNP podkreśla także, że likwidacja gimnazjów wymusi kosztowne zmiany programów, podręczników i bazy edukacyjnej.